Wartości odżywcze ziarna prosa i ich wyjątkowość spośród innych zbóż ze względu na alkaiczność skłoniły mnie do skiełkowania tego małego dobrodziejstwa natury.
1/2 szklanki prosa przepłukałam na sitku i zamknęłam w plastikowym, transparentnym kubeczku z 1 szklanką zimnej wody i nałożyłam na wierzch gazę, zabezpieczając ją gumką recepturką (można wykorzystać słoik, przeźroczysty kubeczek plastikowy do napojów, pojemniki na żywność, kiełkownik ułatwia sprawę).
Ziarenka moczyły się w płynie jakieś 7-8 godzin.
Po tym czasie, bez zdejmowania gazy, opróżniłam kubeczek i dwukrotnie przepłukałam proso.
Kubeczek tym razem postawiłam do góry dnem, ale pod kątem, aby otwór z gazą miał dostęp do powietrza, a woda osączała się swobodnie z ziaren (można wykorzystać suszarkę do naczyń, umieścić w pudełku). Posłużę się ilustracją zamieszczoną przez Thalassa:
Kubeczek odstawiłam na lodówkę, gdzie jest pokojowa temperatura i światło.
Proces powtarzałam 3 dni, zanim kiełki sporo przerosły długość ziarenka.
Moje "prosiaczki" pokazały ładne, długie wąsiki i część skonsumowałam na stojąco, a resztę schowałam do lodówki na później.
źródło wiedzy o kiełkowaniu prosa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz