| Faworki |
Zawsze w Tłusty czwartek handlarki krakowskie urządzały "babski comber". Jędrzej Kitowicz w "Opisie obyczajów za panowania Augusta III" pisał: „[..] przekupki sprawiały sobie ochotę, najęły muzykantów, naznosiły rozmaitego jadła i trunków i w środku rynku, na ulicy, choćby po największym błocie tańcowały; kogo tylko z mężczyzn mogły złapać, ciągnęły do tańca"*. Panie niosły wielką słomianą kukłę, wyobrażającą mężczyznę, zwaną combrem (podczas zabawy rzucały się na kukłę, rozszarpując ją). Rozbiegały się po rynku i zaczepiały płeć męską, aby dostać całusa od przystojniejszych albo datek. "Combrzyć za głowę" ukuło się właśnie z tego zwyczaju i znaczy tyle co targać za włosy, bo panie czochrały mężczyzn i wołały "comber, comber". Nazwa tego zwyczaju według Aleksandra Brücknera wywodzi się z od niemieckiego słowa „zampern”, a wedle Zygmunta Glogera od „schampern” lub „schempern” oznaczającego swawolenie w maskach na ulicach. Combrem nazywano zarówno wesołe, doroczne igraszki niewiast, jak i słomianą kukłę, albo też i drewnianą kłodę – nieodłączny ich atrybut. Mówi się także, że comber wywodzi się od nazwiska włodarza Krakowa, który dręczył przekupki i gdy zmarł, zapanowała ogólna radość. Zwyczaj celebrowano do 1846 roku ze względu na postanowienie władz austriackich.
* J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Wrocław1970, BN, s. 539.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz