Jak co roku jest to okazja do podliczenia głodujących. Według ostatnich danych Światowej Organizacji Żywnościowej (FAO),
głoduje 868 mln ludzi. Postęp w walce z głodem jest bardzo nierównomierny. Dobrze radzą sobie
kraje azjatyckie i Ameryka Łacińska. Ale w Afryce Subsaharyjskiej liczba
głodujących w latach 2000-2005 rosła o milion rocznie, a od 2007 r. - o
ponad sześć milionów rocznie. Na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej
jest dziś prawie dwa razy więcej (41 mln) głodnych ludzi niż na
początku lat 90. Jedzenia wystarczyłoby dla wszystkich z dokładką, gdyby tylko je dobrze rozdzielić. Zrozumiano wreszcie, że lokalny rząd i organizacje pozarządowe lepiej
wiedzą, jak coś niedrogo zbudować niż ludzie, którzy przyjechali na kilka
miesięcy z Europy.
Ludzie sami kupią to, co im potrzeba. Wspomogą przy okazji lokalny
handel. Miejscowi kupcy nie raz narzekali, że pomoc przysyłana z Zachodu
odbiera im chleb.
Branża spożywcza, by utrzymać tempo sprzedaży, by spełnić wyśrubowane
normy sanitarne i w końcu by zadowolić klienta,
masowo pozbywa się
pełnowartościowej żywności. Już
na etapie produkcji część artykułów spożywczych jest
eliminowana z powodu błędu na opakowaniu lub drobnych uszkodzeń.
Ale problem ten dotyczy także indywidualnych konsumentów.
Zbyt duże
zakupy,
przegapienie terminu ważności oraz
brak umiejętności
odpowiedniego zagospodarowywania produktami spożywczymi sprawiają, że
żywność trafia do śmietnika.
W Polsce, jak podają dane Eurostatu z 2006 roku, opublikowane w raporcie
Komisji Europejskiej w październiku 2010 r., marnuje się blisko 9 mln
ton żywności. Produkcja odpowiedzialna jest za marnowanie blisko 6,6 mln
ton odpadów żywnościowych, gospodarstwa domowe ponad 2 mln ton.
Powyższe dane sytuują Polskę na 5 pozycji państw marnujących jedzenie w
Unii Europejskiej, za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją i Holandią.
Jakaś iskierka nadziei? Jak wynika z badań przeprowadzony przez
Millward Brown SMG/KRC we wrześniu 2011 roku, w Polsce do wyrzucania
niespożytej żywności przyznaje się 24 proc. badanych. Jest to o 9 proc.
mniej niż w roku 2010. – Nie mówimy już tutaj o błędzie statystycznym,
ale o realnym spadku ilości osób, które marnują jedzenie. Na pewno wpływ
mają na to rosnące ceny żywności. Z większą uwagą przyglądamy się
naszym wydatkom na jedzenie i staramy się lepiej wykorzystywać to co
mamy. Staramy się kupować mniej, a produkty lądujące w naszych koszykach
są lepszej jakości. – wymienia Maria Gosiewska z Federacji Polskich
Banków Żywności. Wyrzucanie żywności częściej zdarza się ludziom młodym, dobrze
wykształconym, mieszkającym w wielkich miastach. Wyraźnie też powiązane
jest z poziomem wysokości dochodów i oceną własnych warunków
materialnych - im one lepsze, tym częstsze takie deklaracje.
Wyrzucanie żywności dużo kosztuje, 71 proc. uważa, że ma to szkodliwy
wpływ na środowisko naturalne, 66 proc. osób badanych stwierdza, że
zmarnowana żywność ma istotny wpływ na wzrost cen żywności oraz 83 proc.
ankietowanych przyznaje, że marnowanie żywności jest problemem
społecznym.
Świata nie stać na marnowanie żywności. Zatem co możemy zrobić? Każdy z
nas może bardziej rozsądnie gospodarować żywnością i zmniejszać jej
straty. – Trzeba położyć nacisk na: planowanie zakupów, przetwarzanie
produktów, podzielenie się żywnością i posegregowanie, czyli oddzielanie
bioodpadów od innych. – przekonuje Maria Gosiewska.
źródła:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz